Strona:Maria Konopnicka - Szkice.djvu/75

Ta strona została skorygowana.

w sferę pozaziemską, owo wzbicie się Ducha-ptaka na taką wysokość — nie czucia, lecz lotu, — iż dzieje rodzaju ludzkiego uczyniły mu się z niej pomniejszone jakby, i ze zwierzchniej tylko strony widne.
Jakoż nie mylimy się.
Nieporozumienie to wszakże ma głębokie przyczyny, w samej naturze psychicznej poety leżące.
On nie mógł — a powracamy tu do założenia swego, — nie mógł inaczej patrzeć na świat, jak — od strony Boga.
Jego historyozofia mieściła się w wierze jego, cała — i bez reszty; wiara zaś jego nie znosiła żadnych subtelności, była wiarą prostą, ludową.
W takim stanie rzeczy motyw winy i kary, motyw obejmujący najpierwotniejsze pojęcie stosunku ziemi do nieba, musiał stać się naczelnym i zasadniczo wytkniętym skroś dziejów motywem. Musiał on zachować całą bezpośredniość obu składających go momentów, to jest takie ich ustosunkowanie, jakie odpowiada prostej ludowej wierze. Stąd poszło zakreślenie poematu — od stworzenia świata.