Strona:Maria Konopnicka - Szkice.djvu/96

Ta strona została skorygowana.

Ludy Słowiańszczyzny mogą być sobie blizkie lub dalekie, bratnie lub wrogie; te wszakże, które zachowały w pewnym stopniu czystość swą plemienną, nie mogą odpaść od ducha Słowiaństwa.
Dopiero zlanie się dziejowe słowiańskiego ludu z obcą przymieszką, w stosunku zapewniającym przymieszce tej przewagę, przechyla go, że tak powiem, na stronę obcego żywiołu, czyni »pustkę własnego ducha w jego kościach« i poddaje władztwu ducha cudzego. Który, iż ludowi onemu nie hospodynił od naczęcia jego, wchodzi weń jako zwycięzca i tryumfator, owszem, jako gwałciciel i zaborca, a piętno swoje wyciska na duszy jego tak silnie, iż historyczne rysy ludu owego świadczą odtąd przemożnemu cudzemu duchowi, są rysami niewolnika.
A tak, odpada lud ów od ducha Słowiaństwa i staje się żywem zaprzeczeniem jego, chociaż się do Słowiańszczyzny zalicza.
Niewola bowiem, to ziarno i jądro wszelakich zaprzeczeń, jest w pierwszej linii przeczeniem życia i nadziei.