Strona:Maria Konopnicka - Szkice.djvu/99

Ta strona została skorygowana.

wanie i dziw nietylko pokrewnych, ale i obcych ludów[1].
Te echa uderzają w samą pierś Bohdana. Wnet cały jest porwany i rzucony ku nim. Wnet przypomina sobie długie warszawskie rozmowy z Brodzińskim o nadzwyczajnej pieśni tych piękności; wnet chce ten »Rodzaj na wieki młodzieńczy«, z którego ducha pieśni one biją, podnieść do jakichś mistycznych wyżyn, do rodowodów nieziemskich.

»Słowo przed wieki było na początku:
Słowianie — z tegoż bożego my wątku.«

Już mu za mała jest sława, karci tych, którzy z niej nazwę »Sławian« wywodzą; Zygmuntowskim wiekiem się zastawia, w którym pisano i mówiono: »Słoweńce«. A jeśli ród idzie po słowie, oczywiście, że i pieśń pośledniejszego pochodzenia nie jest.

»Pieśń po słowiańsku słowo, słowo boże,
Niby wieść z nieba...«

  1. Zebrane przez Wuka Karadzicza pieśni serbskie tłómaczone były na język angielski, francuski, niemiecki i inne.