Strona:Maria Pawlikowska-Jasnorzewska - Balet powojów.djvu/22

Ta strona została uwierzytelniona.
DJAMENTOWE SKRZYPIENIE

Czwarta rano. Świst mglisty i bury.
Ogród w mleku wykąpany białem.
Wkoło uszu drobne ptasie chóry,
Jak poduszka wypchana djamentowym miałem.

Za oknem, jak z naturą zgodnie, jak pokornie
Śpi kilka domostw!
Bliżej, kark słonecznika patrzącego w orjent,
Rysuje się nieruchomo...