Ta strona została uwierzytelniona.
Nagle strącam talerzyk i ciastko,
skaczę na stół, ręce składam spiczasto,
i wypływam przez otwarte okno.
W niebie czystem jak turkus i djament
słyszę z dołu dochodzący lament,
krzyk, że djabeł mnie porwał w powietrze!
Tłum ponury zalega ulice —
zapalają kadzidło, gromnice —
widzę twarze od papieru bledsze.