Ta strona została uwierzytelniona.
Więc odpływam coraz dalej i dalej,
bryły wiatru roztrącam jak fale,
zaśmiewając się z głupiej parafji —
z sercem twardem, unurzanem w dumie,
że tej sztuki nikt prócz mnie nie umie —
każdy patrzy a nikt nie potrafi.
Odpoczywam na drzewnych wierzchołkach,
i w obłokach udaję aniołka,
choć policjant z dołu na mnie woła.