Ta strona została uwierzytelniona.
O, nie całuj, nie całuj, pilocie!
Nie ogarniaj mnie ramieniem w locie
bo za prędko spadniemy na ziemię.
Twarz masz słodką, brązową i świętą,
ascetyczną jak mnich z quatrocento
szczęście moje pod Twem skrzydłem drzemie.
A wieczorem powracam piechotą —
siadam w domu pod żarówką złotą,
jakby nigdy nic nie było zaszło.
Wszyscy siedzą, uroczyści ogromnie,
obrażeni, nikt nie mówi do mnie —
przecierają okulary i kaszlą.