Strona:Maria Pawlikowska-Jasnorzewska - Surowy jedwab.djvu/19

Ta strona została uwierzytelniona.

gdy chodzą wkoło ciebie jak wokoło jaja,
kiedy — radża szpitalny — blady i umyty,
leżysz, a dłoń kobieca w bańki cię przystraja?

Nie wiesz że tylko duma potrafi uleczyć
i chcesz ziółek wykrztuśnych i ruszyć się nie śmiesz,
więc gałganiarz haczykiem poszturcha cię w plecy
i użali się ciebie zadumany śmietnik.

Albo wstawaj i okno otwieraj na rozścież!
Pielęgniarkę chwyć w uścisk, by z krzykiem uciekła.
Lekarstwo, cenne kłamstwo, wylej, tup i złość się,
niech chlupnie w kącie flaszka gumowa i ciepła!

Tyś maszyną, lecz również i jej mechanikiem —
— Pchnij go więc do roboty, niech zakasze ręce,
i niech naprawia kluczem, dłutem i pilnikiem —
a ty wypręż ramiona — żyj i nie grzesz więcej!