Ta strona została uwierzytelniona.
59
O ciężka i gorąca korono ciśnienia tajemnic, której nałożeniem na czoło wyróżniasz poetów, naturo!
Dla kogo zdejmiesz mi ją kiedyś z głowy, odbierzesz?
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |
Nie umiem już spokojnie patrzeć na świat.
Doprawdy, zabójcze to ciśnienie.
Dawniej było inaczej. Ta sama łąka w dzieciństwie mojem roiła się od pokus; znajdowaliśmy wszyscy przyjemność w niszczeniu bladych żarówek ostromlecza (które dzisiaj nazywam „oszczędnościowemi”, bo tak nikło świecą podczas majowych zmierzchów), w strzelaniu dłonią w dłoń złożonym liściem babki, w splataniu traw w bezcelowe łańcuchy.
A jednak i wśród tych rozrywek objawiał się we mnie