Ta strona została uwierzytelniona.
68
Podobnie i kiedyś.
Porty, miasta, morza wielobarwne. Kolorowe obrazki, przypominające dziecinny zbiór marek. Palmy, gwiazdy, stare mury, obce stroje. Pustka. Radio duszy przestało grać; widać lampka-serce przepalona już doszczętnie. Widoki, oleodruki, nuda.
W jednej z najciekawszych przystani wzrastająca obojętność zatrzymała mnie na okręcie, podczas gdy wszyscy podróżni wylegli na brzeg. Odpłynęły przepełnione szalupy.
Wachlarzem naprzeciw mnie roztoczonym, panoszy się ten port słoneczny, malowniczy, zadziwiający. Wystawa kwiatów architektury za nieprzeniknioną szybą mojej apatji. Płaczę z nudy, z duchowej czczości, z tęsknoty za otwarciem zmysłów.