Ta strona została uwierzytelniona.
70
Dolina ściętych świerków, pień obok pnia. Białe i skostniałe w słońcu, fioletowe i ciepłe w cieniu, prężą się korzenie gwiaździsto rozrzucone, konwulsyjnie pogięte...
Cierpienie natęża się w ciszy, przerwany pęd wzwyż rozsadza ziemię, wstrzymany rozwiew dusi się w złości potwornej, bezsilnej. Pomiędzy pniami przemyka się kobieta w żałobie. Zakwefiona, czarna jak nic innego w naturze dokoła. Całą swoją postacią biadająca, podąża wdal za swojemi sprawami, przez porąbany las.
Chyląca głowę, wygląda jakby w tem cmentarzysku mogił drzewnych o szczególnej architekturze, pomiędzy temi nagrobkami obcego typu, szukała jakiegoś napisu, drogiego sobie imienia, naprzykład: