Strona:Maria Pawlikowska-Jasnorzewska - Szkicownik poetycki.djvu/47

Ta strona została uwierzytelniona.
17

W końcu października, nagły tropikalny upał niepokoi rumieniące się liście.
W nocy, coraz gorętszej, wkracza wiatr porywisty, południowy.
Drzewa oddają się kołysanej namiętności.
Nie wiedzą, że wicher ten ma sobie za jedyny cel ogołocenie ich z ostatnich złotych liści, uprzątnięcie tych resztek lata.
Podobnie i nieopanowana namiętność lat późnych zaściela tylko pokotem ostatnich, złotych nadziei, całą swoją okolicę.