Ta strona została uwierzytelniona.
23
Mój towarzysz podróży, przystojny nieznajomy, znużony drogą, zapadł się cały w rytm pociągu...
Rozluźnił mięśnie, rozbroił swoje siły, zamknął piękne oczy i przybrał błogi a niemądry wyraz, z uncją niesmaku w kątach ust.
Nagle opadła mu szczęka, obciążona jakby ołowianym ciężarkiem.
Obraz nieodpowiedzialności, słabości bezbronnej. Człowiek śpiący.
Jednak otwarte jego usta wydają raz po raz głuchy, rytmiczny poryk, pokrewny w dalekiem echu głosom rozpętanych żywiołów i drapieżnych zwierząt.
Z tych instrumentów postrachu najśmieszniejszy, głos