Strona:Maria Pawlikowska-Jasnorzewska - Szkicownik poetycki.djvu/70

Ta strona została uwierzytelniona.

inne w samochodowych, nieprzemakalnych pilotkach, których bezsensowną w dzień upalny surowość rozjaśnia lok włosów do białości spalony perhydzolem.
Dziwne te panie podziwiają pejzaż, co chwila kontrolując jednak w lusterku czy czarny lub szafirowy rimmel nie odfarbował im na policzki w gorącem powietrzu.
A właśnie, tuż wdole, wysypują się z przepięknego kościoła tłumy ludu po ukończonych nieszporach.
Suche twarze, ludzkie twarze — wynędzniałe ale normalne i umiarkowane zarysy i kształty.
Jeśli kaleka — to już jawny i prawowity. Malarsko — wspaniały. Jeśli zwykły człowiek — to na miarę człowieka. Jeśli piękność — to z Bożej łaski.
Stroje — celowe i zrozumiałe.
Chustka — od wiatru, but — od kamieni i błota, cery i łaty nie bez racji, jeśli niedobrane kolorem, to dla waż-