Strona:Maria Pawlikowska-Jasnorzewska - Wachlarz.djvu/36

Ta strona została uwierzytelniona.
WIERSZ UKRADZIONY

Bór zastygł w kościół z żelaza i rdzy...
w kopule niebo błękitne jak chabry
niebieści blado słupów mrok popielny...

Po borze chodzi wiatr, stary kościelny,
dmucha na srebrne buków kandelabry,
i gasi liście: płomienie i skry.