Strona:Maria Pawlikowska - Różowa magja.djvu/40

Ta strona została uwierzytelniona.
MORZE

Morze jest całe w koła oczu ćmy lub sowy,
całe w drżeniach jedwabi, białym szytych ściegiem,
— i jest podobne sukni pstrej, grodenaplowej,
o falbankach śnieżystych, musujących brzegiem.

Fałdy toczą się żywe, w skały haftem stukną
tren jak sieć zarzucają daleko i płasko,
i znów ściągają mokrą biel koronek z piasku,
i znów pełzają naprzód, żywą, zwinną suknią.

Wejdę w nią i rozleje się wkoło mnie cudnie,
zepną mi ją dwie ryby srebrne na ramionach,
potoczy się na zachód, na wschód i południe,
fjoletowo-zielona! Łokciem niezmierzona!

Rozrzucę moją suknię aż po świata końce,
aż się splączą falbanki w własnym białym skręcie,
i wzniosę w dziękczynieniu operlone ręce,
po złocisty kapelusz, który mi da słońce.