Strona:Maria Reutt - W cygańskim obozie.pdf/42

Ta strona została uwierzytelniona.

— No, jak tak bardzo chcesz uczyć Zośkę czytać — rzekła Cyganka — to Azra ci kupi elementarz jak będziemy w Żytomierzu, ale pamiętaj, że się będziesz sam uczył wielu innych rzeczy.
Jerzyk skoczył z radości i po raz pierwszy zarzucił ręce na szyję Azry, ściskając ją serdecznie.
— Słyszysz, Zośka — wołał — dostaniemy elementarz i będę cię uczył, ale pamiętaj, że musisz mnie słuchać i uczyć się pilnie. Zośka zapewniła, że będzie bardzo pilną, bo okrutnie pragnie uczyć się czytać.
— A czego ja się będę uczył? — zapytał Jerzyk, zwracając się do Azry. — Może pójdę do szkoły w Żytomierzu?
— Tak — rzekła Azra — będzie to twoja szkoła Jerzyku, a ja ciebie proszę, byś był grzeczny i pilny, nauka nie będzie bardzo trudna a przytem bardzo wiele ciekawych rzeczy zobaczysz i dowiesz się.
— A to my już nie będziemy jeździć i zostaniemy w Żytomierzu? — zapytał znowu Jerzyk.
— Tak — odrzekła Azra — w Żytomierzu, rozstaniemy się z Ratajem, Katrą i Agarą. Oni pojada w inną stronę, a my: to jest ja, Mitro i was dwoje, ty i Zośka zostaniemy w Żytomierzu.
Jerzyk i Zośka oczekiwali odtąd z utęsknieniem owego Żytomierza, który miał im przynieść tyle uciechy. Rataja i reszty Cyganów nie żałowali wcale, bo z całej bandy, tylko jedna Azra była dla nich prawdziwie dobrą, ona jedna troszczyła się i opiekowała niemi i gdyby nie ona, to z pewnością o wiele by im gorzej było, zadowoleni więc byli, że z nią zostaną.