Strona:Maria Reutt - W cygańskim obozie.pdf/77

Ta strona została uwierzytelniona.

i upominał swych artystów, by nie zrobili mu zawodu.
Zaraz jednak na wstępie zrzedła mina pana dyrektora, dowiedział się bowiem, że już inny kuglarz go uprzedził, zjechał bowiem wcześniej i dał już ogłoszenia o swych występach.
Sam zgryzł się tą wiadomością mocno, ale jako człowiek obrotny, stuknął się palcem w czoło i pomyślał coby tu takiego wymyślić, żeby wyjść bez straty. Namyśliwszy się poszedł do tamtego kuglarza i w parę godzin wrócił uradowany. Nazajutrz olbrzymie czerwone ogłoszenia obwieściły miastu Sinoutzu, że za dwa dni odbędzie się nadpowietrzny koncert cudownych dzieci.
Kuglarz, który uprzedził Sama, byt Niemcem i miał ze sobą balon na uwięzi, na którym zamierzał wozić ludzi żądnych podróży napowietrznych. Dyrektor Sam zaproponwał zatem dyrektorowi Wilhelmowi Schusterowi, by urządzić na współkę coś nadzwyczajnego. Oto on Sam ma u siebie cudowne dziecko, Jerzyka, który gra na skrzypcach lepiej niż sam Sarassate, a że dyrektor ma balon, więc wsadzą małego artystę do balonu, podniosą go o jakie kilkanaście metrów od ziemi i wtedy chłopak zagra dziarskiego czardasza, mazura lub jaką uwerturę, czy sonatę. Sam na muzyce się nie znał i wszystko mu było jedno, co i jak kto gra, byleby miał dochód. Dla większego wrażenia można wsadzić i Zośkę do balonu, ona będzie śpiewała.
Dziewczynka wprawdzie głosu nie miała i śpiewała bardzo słabo, ale Sam się o to nie troszczył.