nadrzeczne szli w kierunku dąbrowy i milczeli długą chwilę, jakby się wczoraj rozstali.
A jednak mijało trzy tygodnie, jak Marek Czertwan poszedł do Prus z partyą opasów na sprzedaż i wracał zaledwie.
Żmujdzin nie lubi zaczynać rozmowy, ciekawy nie jest — on patrzy, słucha i... milczy.
Zdala dąbrowa wyciągała do nich jakby ramiona, czarnym cieniem zabiegając drogę: chodziły po niej szmery różne i szelesty tajemnicze.
Z łąki weszli w gąszcz jeżyn, jesionów karłowatych i dzikich róż; potem wielkie dęby otoczyły ich, szli po miękkim mchu i paprociach, gdy stary ozwał się wreszcie pierwszy smutnym, zgnębionym głosem:
— Ze złą wieścią spotykam ciebie, Marku!
Młody nie przeraził się, nawet oczu nie podniósł. Po minucie zaledwie namysłu spytał spokojnie, głuchym swym głosem:
— Jakąż? Rymko Ragis.
— Ojciec twój umiera...
I na to nie było żadnego wybuchu. Marek Czertwan znowu pomyślał chwilę, nim rzekł słowo.
— Dawno zasłabł?
— Przed tygodniem. Z Poświcia przyjechał na święto, trzy dni mocował się z chorobą, aż go zmogła i położył się. Nie choroba to zwykła, ale ta stara kula, co ją lat tyle w boku nosi. Dokołatała się serca wreszcie! Doktora nie chciał; po co leki żołnierzom? Przyszedł czas do apelu, do kolegów, co tam są — to i pójdzie!
Szorstki, prawdziwy żal brzmiał w głosie starego. Rękawem oczy przetarł, westchnął i po chwili znów mówił:
— O ciebie się pyta co chwila, a dziś przed wieczorem księdza prosił, i Jazwigłę sprowadził z Kowna[1]. Widzi mi się, że wolę swą chce zostawić wam ustnie i spieszno mu. Czekają ciebie, aż mnie coś tknęło do Wojnatów się dowiedzieć. Bieda biedą, a tym, co zostają, żyć trzeba i myśleć o sobie! Straszno, by ciebie macocha z dziećmi nie skrzywdziła. Boją się one ciebie i nie lubią! Pamiętajże, powiedz swoje choć raz w życiu, gdy cię ojciec zapyta!
Zamilkł, spojrzał na towarzysza, ale twarz Marka była niezbadaną zagadką. Wątpliwe, czy słyszał dobre rady.
- ↑ Kowno (po litewsku Kajpa) — jedno z najdawniejszych miast na Litwie, założone jeszcze w X wieku, przy ujściu Wilii do Niemna, pośród pięknej doliny; dziś — miasto gubernialne.