będzie prawda — nasza. Kiedy? Pan Jezus wie, a nam wszystko jedno, jeszcze tyle lat i jeszcze drugie tyle, a będzie nasza! Ino się nie strachać i duszy nie zgubić!
Został Borucki sam, napisał do Władka — bo tak się teraz chłopak w listach podpisywał — chodził po miasteczku, do Emilki się dowiadywał. Stał się jakiś śmielszy i rozmowniejszy, a — wieczorami, samotny w alkierzyku, grubą książkę nieboszczki czytał, bo już sobie litery przypomniał i książki, co był Władek dostał, także znał.
Gdy pozwy na sąd otrzymał, prawie rad poszedł, Pierwszy raz w kamerze był jako obwiniony. Prawo znał może lepiej od sędziego, a w wykręty i obronę się nie bawił. Wyznał:
Prawda. Dziecko ochrzcił: córkę wywiózł:
O chrzest rodzice go prosili — oni prawo święte mają. Córkę wywiózł, bo taka jej wola była, a gdzie — tego nie powie. Dlaczego to zrobił? Bo mu tak sumienie kazało, a że prawo przestąpił — karę zniesie!
Strona:Maria Rodziewiczówna-Za wiarę i ojczyznę.djvu/32
Ta strona została uwierzytelniona.