Przez całe swe życie Borucki tyle naraz nie wypowiedział.
Chciał sędzia się dowiedzieć, kto mu takie myśli poddał, kto go buntował, podmawiał — zapewne księdza miał na myśli.
— Któżby mnie miał buntować? Sam jeden tu jestem Polak i katolik. Sam siebie pilnować muszę i tylko swoich czworga dzieci, żeby pamiętali kim są. Majątku innego im nie zostawię, ani godności, ani sławy. Uczciwe życie przebyłem i niczego się nie wstydzę!
Skazano go na 300 rubli „sztrafu“ i dwa miesiące więzienia. Nie apelował.
Pieniędzy nie miał — zaaresztowano graty w dworku. On sam nazajutrz po wyroku stawił się w więzieniu, w powiecie.
Odsiedział swój czas — wszystko to przeciągnęło się aż po Gromniczną, a w lutym zjawił się u Skowrońskich. Emilka zaczęła biadać, wiedziała, że za „sztraf“ poszedł dobytek i graty — zostały tylko cztery ściany.
Strona:Maria Rodziewiczówna-Za wiarę i ojczyznę.djvu/33
Ta strona została uwierzytelniona.