Strona:Maria Rodziewiczówna - Błękitni.djvu/304

Ta strona została przepisana.

go nielada zawstydził. Opowiedział to Grzymale. Ten się zamyślił chwilę i nagle głowę podniósł.
— Teraz chyba książę założy bank ratunkowy w Holszy.
Myśl była rzucona. Leon nastawił uszu, a Grzymała dodał:
— Teraz chyba książę ruszy kapitały z zagranicy, a rzuci je ludziom, którzy topnieją jak marcowe śniegi, czekając na ratunek.
Zamyślili się obydwaj, pochłonięci ideą.