Strona:Maria Rodziewiczówna - Byli i będą.djvu/156

Ta strona została przepisana.

wanie, długi są, ciężary, stosunki okropne, pustka, mozolna niewdzięczna służba i dola. Ale to twoje jest i będzie. Może ci się zdarzy praca szersza, łatwiejsza, wyższa służba i lepsza pozycja. Niech cię to nie krępuje. Idź za skłonnością. Gdziekolwiek i czemkolwiek będziesz, jestem pewna, że nie ustąpisz ojcu. Za bardzoś do niego podobny!
Spojrzała nań i oczy jej zmętniały od łez.
— Maturę zdam, przysięgam babuni. I nie pojadę do Petersburga, jak chce prezes. Nie, za nic — wybuchnął Stefan. — Mnie dławią ich pieniądze, ich dostatki, ja im nie daruję tego, co mi wymawiali tyle lat! żeby nie matka, dziśbym się od nich wyniósł. Matkę przekonam, pójdę do Galicji, na agronomję. Do babuni potem przyjdę, do ziemi, do naszej. Ja Hrehorowicz, ja wiem, czyj jestem syn!
Położyła mu rękę na ramieniu.
— Dziecko, nie gorączkuj, nie przysięgaj, nie wygrażaj. Masz święte obowiązki dla matki i te spełnić powinieneś. Tylko w burzach, które cię spotkają, w pokusach, w osłabieniu i w szale pamiętaj, że na mogile twego ojca rośnie dąb i leży głaz polny bez napisu i czeka na ciebie. Na głazie tym pod spodem jest napis. Mnie za dni kilka tam do Grel wracać trzeba i może cię więcej w tym życiu nie zobaczę. Proszę cię, dziecko, tak żyj, tak czyń, żebyś mógł kiedyś ten głaz odwalić, na napis spojrzeć i te słowa, co tam są, czynem stwierdzić. A jeślibym jeszcze żyła, gdy będziesz mógł tam przybyć, to ci te bory pokażę, i te mogiły, i wszystko opowiem. A tymczasem ucz się, pracuj, hartuj i tak żyj, byś się nikogo nie wstydził. Bo są rzeczy, co zdają się chlubą, a są wstydem! I wiele jest korzyści, które są stratą, i zwycięstw, które są klęską. Ale ty się im nie dasz otumanić. Grele czekają na ciebie.
Dorożka stanęła pod kamienicą na Marjensztadzie. Pani marszałkowa wysiadła, weszli w bramę.
— Misia będzie żyć i biedna Duszka także. Zabiorę je z sobą. Kiedyś opowiem ci także, kim była Horbaczew-