Strona:Maria Rodziewiczówna - Czahary.djvu/259

Ta strona została przepisana.

ma miljony, a ja mam tu swój raj, i żadna pokusa mnie zeń nie wygna.
— To stanowcze pani postanowienie? Może się pani namyśli, rozważy? Może on będzie ode mnie wymowniejszy, potrafi przekonać?
— Mnie? Przekonać? Ależ ja jestem zupełnie przekonana, że pan Nolten jest świetną partją, że potrafi uszczęśliwić każdą, tylko nie już szczęśliwą i już mającą partję. Wybaczy pan, ale sprzedawać siebie, może albo głupia, albo nędzarka, albo próżna, a takie małżeństwo czemby było, gdy usuniemy formę i literę, a weźmiemy tylko treść?
— On jednak twierdzi, że okazywała mu pani sympatję.
— Pan stanowczo wini mnie w tej sprawie. Możem istotnie fałszywie postępowała. Byłam prosta, swobodna i uprzejma, jak z każdym. Nigdym nie widziała w mężczyźnie konkurenta, nigdym nie żywiła marzeń i zamiarów matrymonjalnych. Widocznie szczerość naśladuje kokieterję i odwrotnie, kiedy się taki światowiec na tem nie poznał. Bardzo mi przykro, żem go w błąd wprowadziła, zaczynam wierzyć w zdanie Kasjana, że nie rozumiem uczuć.
— Jednakże muszę prosić panią o powtórzenie tego wszystkiego osobiście Noltenowi. Wysłał mnie dla formy i ceremonji — jest pewny przyjęcia — nie uwierzy na słowo — będzie