Strona:Maria Rodziewiczówna - Czahary.djvu/29

Ta strona została przepisana.

moje wdowieństwo i sieroty. Oni mnie nie skrzywdzą, oni mają dobre serce, wuj Wilszyc nie dopuści. Toby grzech był ciężki.
Zośka położyła się do snu i rzekła:
— Kupże im wszystkim po jednym egzemplarzu katechizmu, podkreśl odnośne do ciebie grzechy czerwonym ołówkiem i zdaj swe losy w ich ręce. To ostatnie moje słowo w tej kwestji, a teraz daj mi spać, bo jutro czeka mnie ciężki dzień.