Strona:Maria Rodziewiczówna - Czahary.djvu/30

Ta strona została przepisana.




II

Wśród stosu listów, wydobytych z pocztowej torby, Motold zauważył jeden żałobny, pisany prostem, czystem pismem, zupełnie sobie nieznanem. Otworzył, spojrzał na podpis i chwilę na to imię i nazwisko patrzał, jakby sobie przypominał, potem zaczął czytać.

Szanowny Panie!
Po śmierci ojca naszego wynikły w rodzinie nieporozumienia, nie dające rozstrzygnąć w prywatnem kółku kwestji majątkowego działu. Zgodziliśmy się tedy powierzyć tę kwestję obywatelom i prosić ich o łaskawe zajęcie się ocenieniem pozostałej po ojcu fortuny i wydzieleniem z takowej pojedyńczych sched. Bracia moi i siostra wybrali ze swej strony na sędziego pana Sterdyńskiego, który obywatelską tę usługę zgodził się spełnić. Ja w imieniu swojem własnem i brata trzeciego Wacława, udaję się do Szanownego Pana z prośbą o przyjęcie naszych pre-