Strona:Maria Rodziewiczówna - Gniazdo białozora.djvu/175

Ta strona została uwierzytelniona.

dotąd jeszcze używano zakrzywionej gałęzi jako motyki.
Błogosławiona zdobycz socjalna, wzniosła teorja opieki nad pracownikiem.
Jelcowi po przeczytaniu tych wszystkich nakazów i rozkazów zdało się, że głowa jego rozrosła się do rozmiarów oberży — gdzie urządziły sobie schadzkę — najróżniejsze typy ludzkości i gadają, gadają, tłumaczą, radzą, buntują, drwią i tworzą chaos, w którym traci zupełnie rozum.
Po zaczadzonym filozofie, który mu wyjaśniał skomplikowany system finansowy zetatyzowanego, nowożytnego państwa — wpadł rozsierdzony krytyk ubezpieczeń od wypadków.
— To wynosi miljony z całej Rzeczypospolitej. Gdzie? naco to idzie? kto z tego korzysta? Płacę kilka lat — wypadku nie było żadnego! Dlaczego to nie jest imienne? Niechby to było dla ubezpieczonych! Komu płacę — kto z tego korzysta! Skąd taki majątek zrujnowany, ubogi może opłacić buchaltera, któryby prowadził tę drobiazgową rachunkowość — wymaganą pod rygorem kar i egzekucji.