powołania na żonę i matkę, a przytem byłabym bardzo nierozsądna, szukając czegoś nowego, gdy mi jest obecnie dobrze.
— Byłoby ci stokroć lepiej!
— Dlaczego? Czy na starość mniejby mi dokuczały reumatyzmy lub powstrzymałoby to wypadanie zębów i niedołężność? Ech, stryju, chcąc mnie wydać zamąż, trzeba było inaczej hodować, nie dawać mi swobody, funduszu, niezależności, nauki oraz swojego i bratniego serca. Mam anormalny wśród kobiet los i stanowisko, pocóż się więc cofać na ciężką niewolą tylowiekową utarty szlak?
Była to nieokiełzanego umysłu i niełatwa do pokonania dziewczyna, pomimo wszystkiego, czemby jej mógł zaoponować, trzymałaby swoją tezę zwycięsko. Miała tyle za sobą argumentów!
— Czy stryj zaręczysz, że mąż nie straci mojego funduszu, uszanuje moją godność i nie będzie tyranem? Czy stryj zaręczysz, że dzieci moje znajdą chleb i naukę, że się nie złamią w walce z losem, a dorósłszy, nie zapomną o rodzicach? Czy stryj przewidzisz, że obca rodzina, w którą wejdę, przyjmie mnie łaskawie i że porzuciwszy was, znajdę tam takie serca bratnie? We dwadzieścia pięć lat mam się wyrzekać swoich gustów i niechęci, sympatyj i antypatyj, sposobu życia, wszystkich nawyknień, a może nawet zasad, aby w zamian otrzymać co? pana? Byłabym bardzo nierozsądna!
Różycki odrzucił niedopałek cygara, a zarazem odrzucił swój projekt, widząc, że był mrzonką.
Rita spojrzała na niego, dojrzała zawód na czole i przechylając się pieszczotliwym ruchem, objęła go za szyję i ucałowała serdecznie.
— Stryjku, nie dąsać się! — rzekła ze śmiechem. — Przeznaczeniem jest snać w naszej rodzinie, by każde pokolenie miało samotników. Bodajbym tylko tyle zdziałała, co stryj w życiu, a dosyć będzie na mój rachunek! Oto lepiej, zamiast się spierać, chodźmy do pasieki.
Strona:Maria Rodziewiczówna - Jaskółczym szlakiem.djvu/133
Ta strona została przepisana.