Strona:Maria Rodziewiczówna - Joan. VIII 1-12.djvu/192

Ta strona została uwierzytelniona.

bity uderzeniem tępego narzędzia w skroń. Zabójca pastwił się następnie nad swą ofiarą, miażdżąc twarz i czaszkę.
„Zabójstwo nie było spełnione w celu rabunku. Zbrodniarz, po dokonaniu strasznego czynu, zostawił na piersiach zabitego jakiś list i sam następnie oddał się w ręce sprawiedliwości. Jest to zapewne manjak lub obłąkany. W cyrkule dostał ataku nerwowego i w stanie niepoczytalnym został odwieziony do szpitala więziennego. Nazwisko jego jest Jan Gedras, a szczegół charakterystyczny, że pozbawiony jest lewej ręki. Mordu dokonał zwykłym kamieniem z niesłychaną siłą i zręcznością, zważywszy jego kalectwo, a młodość i siłę ofiary.
„Pan Ludwik Morzyński znany był w szerokich kołach naszego miasta i pozostawia po sobie szczery żal całego grona ludzi, którzy cenili w nim młodzieńca wielkich zdolności i przymiotów.
„Zbrodnicza dłoń zezwierzęconego szaleńca przecięła to życie tak bogate, tak świetne, rokujące tyle nadziei. Jaskrawy to dowód zdziczenia obyczajów niższych warstw i upadku moralnego i religijnego naszego ludu.“
U Zarembów kupiono wszystkie gazety i czytano ze strachem, czy nie będzie wzmianki o nich.
Józio, naciągnąwszy ojca na sto rubli, obleciał wszystkie redakcje i przez stosunki pohamował reporterską swadę. Maniusia gorączkowała. Zarembina miała migrenę. Mężczyźni czytali gazetę