Strona:Maria Rodziewiczówna - Kądziel.djvu/165

Ta strona została uwierzytelniona.

Pogniewali się zupełnie. Włodzio stracił ochotę do zwierzeń i wpadłszy w humor kwaśny, poszedł do domu.
— Żebym tydzień pobył z tym cudakiem, obrzydziłaby mi wszystkie kobiety! — mruczał do siebie. — Co za cynizm! Ohyda!
Zamyślił się jednak, zastanowił i dodał w duszy:
— Coprawda, w niejednem ma słuszność, ale cóż z tego. Jak jest — jest wygodniej, łatwiej, przyjemniej i Boże broń od uczonych kobiet. Toby dopiero była nuda i fatyga, jeszcze w domu mózg suszyć, żeby z nią mówić i rezonować! Kobieta w głowie powinna mieć rozsądek — reszta zbytek.