Strona:Maria Rodziewiczówna - Kądziel.djvu/242

Ta strona została uwierzytelniona.

kształcenia i nauki. Nie dostaniesz sprzętu do salonu ani zabawki, ale człowieka, który weźmie na swój kark połowę twych ciężarów. Będzie rzetelnie pracował, to ręczę, ale długi czas minie, zanim zajęcia swe zrozumie praktycznie. Gwałtu, ilu ja nowych przedmiotów muszę się uczyć! Przygotuj się, że niemało ci przyczynię strat i kłopotów zpoczątku. Zawszem ci mówiła, żeś głupi wybór zrobił. No, ale stało się
— Za rok ja od ciebie będę się uczył.
— No, no, nie pochlebiaj, bo tego niecierpię. A teraz posłuchaj moich warunków i namyśl się ostatecznie. Będę z tobą wspólnie myślała, pracowała i cierpiała, ale nie wymagaj ode mnie trzech rzeczy: strojów balowych, bo to niehigjeniczne, stosunków towarzyskich z głupimi i zabaw bezmyślnych. Wyrosłam z tego, a kurczyć się nie potrafię. A trzy rzeczy sobie zastrzegam: praktykę, o ile będę miała czas, szpital w domu i wybór towarzystwa.
— Zgoda na wszystko, a co do ludzi, wątpię, czy ich zapragniemy kiedykolwiek. Nie będzie na to czasu.
— Czas musi się znaleźć. Dom twój musi się stać dużem ogniskiem. Ja ci drzemać nie dam.
— A kiedyż ślub? — zagadnął Kazio prosząco.
— Kiedy chcesz. Na wiosnę może?
— Bój się Boga, jeszcze się rozmyślisz.
— Lepiej przed niż po. Ale ja już się nie rozmyślę —