mówisz? Tak żartować to grzech. Cicho! Matka przez ścianę... usłyszy coś... nie zrozumie. Zabije to ją! Cicho! Cicho! Jak można tak żartować! Ty wiesz, tego jednego nie zniosę!
I stała przed nim cała drżąca, przerażona, żebrząca odwołania, śmiechu z jego ust.
Ale on oczy odwrócił i, podniecając się, rzekł:
— To ty się opamiętaj i nie krzycz.
Przerwała mu:
— Ja się opamiętam, ale drugi raz tak mnie nie strasz. Z matki się nie żartuje.
— Ja téż nie żartuję. Sprzedałem Miernicę, pók był czas, póki-śmy z torbami nie wyszli, póki honor cały i możemy długi uiścić. Za rok może-by było za późno! Zostanie nam kapitał czysty, los zapewniony i pewność, że dzieci nie będą żebrakami, a my bankrutami bez czci i wiary.
Mógł teraz mówić. Po wybuchu kobieta znowu skamieniała, stanęła pod ścianą i twarz jéj poczęła tężeć, twardnieć, zacinać się w wyraz dziki i zły.
Była Sokolnicką, a przysłowiowa była rodu tego zawziętość i moc w złem i dobrem.
Ilinicz nie znał żony, bo nigdy dotąd nie zaczepił jéj zasad: więc wyobrażał sobie, że uległa, jak dotąd ulegała jego woli i zamiarom. Rad był nawet milczeniu i mówił daléj, odurzając się swemi planami:
— Zapłacono mi bajeczną cenę! Wyobraź sobie,
Strona:Maria Rodziewiczówna - Klejnot.djvu/295
Ta strona została skorygowana.