Strona:Maria Rodziewiczówna - Klejnot.djvu/366

Ta strona została przepisana.

Tak był podniecony, że nawet się tém nie przestraszył, ale wynalazł furtkę:
— No i cóż! Po co ma znać stan interesów? Powiemy jéj, że robisz świetną partyę. To dość, jeśli ja ci przyznaję racyę.
— Tak dosyć, iż-em się nawet tego nie spodziewała! — zawołała, całując go tak serdecznie, jak nigdy nie czyniła.