Strona:Maria Rodziewiczówna - Lew w sieci.djvu/111

Ta strona została przepisana.

przymknięte; wewnątrz słychać było stłumiony szmer.
Coraz bardziej zaciekawiony posuwał się naprzód, trzymając się ściany i próbując gruntu pod nogą; nareszcie stanął we framudze drugich drzwi i zajrzał do wnętrza.
Miał przed sobą ogromną, pustą salę, w której mrok rozjaśniała jedna świeczka, umieszczona na drewnianéj skrzyni, służącéj za stół dla dwóch osób, siedzących przy niej na ziemi.
Byl to Adaś i Jadwisia.
Synowca domyślił się tylko pan Erazm, bo był doń zwrócony plecami, za to dziewczyna była oświetlona cała.
Klęczała, łokciami oparta o skrzynię, i recytowała zupełnie gładko:
— Wszystkie kraje, podbite przez arabów, podłegały władzy kalifa, następcy proroka. Stolicą jego była naprzód Medyna, potém Damaszek, nareszcie Bagdad.
W którym roku założono stolicę w Damaszku? — przerwał Adaś.
Zająknęła się.
— Data powinna stawić przed oczy wypadek, to dat nie pamięta, będzie ginął w historyi jak w chaosie.
— W roku sześćsetnym sześćdziesiątym! — odpowiedziała, czerwona ze wstydu.