Strona:Maria Rodziewiczówna - Magnat.djvu/15

Ta strona została uwierzytelniona.

Wiedziała, że ubóstwiał bratowę, że się z nią naśmiewał z żony, że majątkiem jej opłacał fantazje i zbytki tamtej. Gdy umarł, rozpoczęła zemstę.
Patrzyła z radością, jak brat mężowski zbankrutował, daremnie błagając ją o pomoc; cieszyła się, gdy syn jego w ciągłym niedostatku wegetował na marnej posadce, nie dała im nigdy szeląga, nie przyjęła nawet w gościnę.
Rozwinął się w niej egoizm i sknerstwo, podejrzliwość i niewiara. Nie miała faworytów, ani przyjaciół, rządziła wszystkiem sama.
Z czasem jednak poczuła starość, bezsilność i wtedy sprowadziła do Kuhacza daleką, ubogą krewną, wdowę, z synem wyrostkiem. Dla wdowy zdało się to szczęściem i przyszłością świetną dla syna. Istotnie, generałowa posyłała go do szkół, potem na praktykę agronomiczną zagranicę i wreszcie uczyniła go rządcą swych rozległych dóbr. Wdowa tymczasem wysługiwała się, ile sił, znosząc złe humory, wypominanie dobrodziejstw i służebne stanowisko.
Wilgotną miała stancję w oficynie i ordynarję niewielką, sama uprawiała ogród, sama doiła krowę, kupioną za oszczędzone przez wiele lat pieniądze.
A jednak niegdyś Kalinowska była też dziedziczką i panią, tylko wielka pożoga uczyniła ją nędzarką-wdową z synaczkiem kilkomiesięcznym.
Z pożogi tej wyniosła siłę bohaterstwa i cześć u ludzi. Szczyciła się swą biedą i dobrze wychowała syna, żeby się i nim mogła szczycić.
Aleksander Kalinowski miał teraz dwadzieścia pięć lat i wypłacał się generałowej za koszt nauki, służąc, jak on to pojmował, uczciwie!
Przed kilku laty generałowa sprowadziła jeszcze jedną krewną ubogą, sierotę, dziecko.