Chwilami podnosili na siebie wzrok, lub przerywała skupienie rybka drobna, zadzierzgnięta na haczyk wędki.
Pepi się wtedy radowała ogromnie. Reni zdobycz odczepiał, zakładał nową przynętę i znowu dźwięczny jego głos czytał:
Entendre au pied du saule, ou l’eau marmure,
L’eau marmurer.
Ne pas sentir, tant que ce rêve dure,
Le temp durer.
Mais n’apportant de passion profonde
Qu’a s’adorer,
Sans nul souci des querelles du monde
Les ignorer!
Gdy potem wracał sam, długą drogą, jeszcze niewytrzeźwiony, smutny i szczęśliwy zarazem, w pamięci brzmiała mu ta sama poezja i powtarzał ją rozmarzony.
Et seuls, perdus devant tout ce qui passe
Sans se lasser,
Sentir l’amour devant tout ce qui passe
Ne point passer!
· | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · |
Tryb życia we młynie zmienił się doszczętnie. Pani Liza teraz często bywała w mieście wieczorami... Gdzie? — mąż nigdy nie pytał i nawet rad był temu.
I on się często oddalał, również nieindagowany przez żonę.
Nieobecność Lizy niepokoiła Piotrusia, który przeczuwał wiszące nad bratem nieszczęście.