Strona:Maria Rodziewiczówna - Rupiecie.pdf/128

Ta strona została przepisana.

Ale on sam nigdy się nie śmiał, a coraz częściej się zamyślał i coraz dłużej trwał w odrętwieniu. O żonę się wcale nie dowiadywał, słyszał tylko od ludzi, że była w szczególnych łaskach u swego chlebodawcy i klęła Choczkę, że jej na drodze stoi do świetnego małżeństwa.
Żebraczka Dreptucha nie była „głupią“ i włóczęgą całe życie. Zamłodu dobrze jej się wiodło — była z bogatej chaty i bogato zamąż poszła. Potem z nieszczęść rozum jej się pomieszał. Mąż umarł z gorączki, a potem i dwoje dzieci pochowała. Z tego czas jakiś jakby obłąkaną była. Mężowscy bracia zajęli grunt i osadę, a baba zaczęła chodzić po świecie i nie turbowała ich pretensjami.
Nie wiedzieć skąd, nauczyła się w chorobach radzić i szczególnie lubiła chorych pielęgnować, a już najbardziej dzieci. Żeby nie była „głupia“, każdyby ją przygarnął i utrzymywał, ale miewała ataki „duru“ — i wtedy szła przed siebie, gadając niestworzone rzeczy i bluźnierstwa.
Nie mogła zapomnieć męża i dzieci, i gdy ją ten szał opadł, zdawało jej się, że śmierć złowi i udusi, że się pomści na niej!