Strona:Maria Rodziewiczówna - Rupiecie.pdf/143

Ta strona została przepisana.



Zebranie koleżeńskie po dwudziestu latach. Dwadzieścia lat takich, od szkolnej lawy do czterdziestki — toć i całe życie. Co miało życie dać, nauczyć, co miało wziąć, co miało zniszczyć — wszystko w tej dwudziestce będzie. Bilans zrobić można!
Przedewszystkiem obrachunek członków. Było trzydzieści pięć młodych dziewcząt wtedy — teraz stanęło piętnaście. Gdzie reszta?
Jest parę depesz, tłumaczących nieobecność niemożliwością przybycia, — daleka droga, choroba, stosunki rodzinne, — kilka i tego nie uczyniło — „zapomniały“ — ktoś mówi, „nie dbają“ — inna dorzuca. Reszta odeszła w grób. Wspominki idą o nich — żal, opowieści zasłyszane o doli; któraś kończy niemieckiem, nie dającem się lepiej wyrazić:
— Verschollen!
A ktoś podchwytuje spokojnie: