Strona:Maria Rodziewiczówna - Rupiecie.pdf/147

Ta strona została przepisana.

cie do rzeczywistości. O tem roją pensjonarki — i tyle!
— Ejże — nie bluźnijcie. Szczęścia pełen świat.
— Gdzie? Jak? Przecie nie dla kobiety niewolnicy!
— Nie dla pracującej na chleb powszedni.
— Nie dla żony i matki, obarczonej obowiązkami.
— Nie dla pozbawionej opieki wdowy!
Każda energicznie, z oburzeniem protestowała.
— Nie udawajże ty i nie wmawiaj w nas, żeś ty taka szczęśliwa.
— Nie wolno mi!
— Kobieta, która zostanie samotną, jak ty, nie może czuć się zadowoloną i szczęśliwą.
— A przecież wy nie samotne — powiadacie, że szczęście nie dla żony i matki, obarczonej obowiązkami.
— To co innego. Nie zrozumiesz naszych rozkoszy macierzyństwa.
— A skądże wy macie rozumieć moje rozkosze? Ja szczerze, otwarcie przyznaję się do szczęścia, bo je odczuwam i posiadam.