Strona:Maria Rodziewiczówna - Rupiecie.pdf/150

Ta strona została przepisana.

służbę i dzieci, wasze nieuctwo w pedagogji i higjenie, wasze ciągłe cherlanie, waszą pasję do zalotności z innymi, ploteczki i obmowę i wasze próżniactwo umysłowe.
A zresztą poprzysięgam wam: powiedzcie — czyście szły zamąż miłujące, czyście znały tego, z kim przysięgałyście życie przepracować — czy też szłyście dla wygody, dla stanowiska, dla spokoju, dla tak zwanego zapewnienia losu; czyli, że mu dacie siebie — za utrzymanie, żeby używać i próżnować, i o bycie nie myśleć. Darujcie, taką dostawszy i tyle — mężczyzna krótko będzie rad. Ścisły jego umysł uczyni wprędce rachunek — i da wam w najlepszym razie to, o co wam w gruncie chodziło! Potępiajcie go, jeśliście bez winy!
Zgromadzenie przyjęło to obrażonem milczeniem i szeptami. Kilka wstało i zaczęło się żegnać.
— Proszę ciebie! Mówisz jak ślepy o kolorach — nie można dysputować z kimś, który wcale żadnej nie miał miłości w życiu! — rzekła jedna lekceważąco.
„Ciotka“ rozplotła ręce i, oparłszy je na stole, przechyliła się do mówiącej, — twarz jej się mieniła.