Strona:Maria Rodziewiczówna - Rupiecie.pdf/219

Ta strona została przepisana.



Jest średniego wzrostu, szczupły, chudy, żylasty. Nie znaczy to, żeby był silny i zdrów. Pracuje mało i powoli i cierpi chronicznie na febrę, diarję i rany przewlekłe. Jest blondyn, zarost miewa rudawy, oczy szare, szczęki wydatne, czoło niskie, skronie zapadłe. Odzież nosi burą, zgrzebne płótno, samodziałowe sukno, na nogach z łyka chodaki. Prawie go nie widać na tle omszonych pni boru, kiści szuwarów, roli zoranej, stogu siana, i szarej chaty — wszystko ma jeden pokład — siwy. Hryc się dopasował do swojego kraju. Urodził się we wsi, złożonej z dwóch szeregów szarych chat — wśród szarych pól, z jednej strony na horyzoncie stał i stoi szary bór — z drugiej, jak okiem zejrzeć, sianożęcie.
Niebo rzadko bywa czyste — pełne oparów od błot, chmurne, blade od tej wilgoci — szarzeją strzechy, ściany budynków, nawet ludzkie twarze. Kraj jest równy, płaski,