Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/122

Ta strona została skorygowana.

między temi skałami odznacza się foremnym ostrosłupowym kształtem piękna skała zwana Kończystą. Wyniosłe szczyty Upłazu i Czerwonego Wiérchu, na których bieleją płaty śniegu, panują nad tą uroczą doliną zasłaną najbujniejszą murawą, ożywioną bystrym nurtem Dunajca płynącego u podnóża gór po prawéj stronie. Kilka szałasów pasterskich rozrzuconych po téj pięknéj łące, mnóstwo pasącego się bydła, dźwięk dzwonków, głosy pasterzy, rozweselają tę dolinę przypominającą nam wdzięki dolin szwajcarskich, których widoki przeniesione na płótno tak nas nieraz zachwycały.
Jeszcze nie rozpatrzyliśmy się w tym cudnym obrazie, który tak niespodzianie roztoczył się przed nami wśród ciemnych lasów, jeszcze nie wyszliśmy z podziwienia i zachwytu, w jaki nas to czarujące miejsce wprawiło, a już czekają nas nowe, silniejsze wrażenia, bo ta piękna dolinka to dopiero wstęp, przysionek najwspanialszéj świątyni. Gdzie ona się kończy, zamknięta wyniosłemi skałami, zpomiędzy których rozhukany wypada Dunajec, tam dopiero zaczyna się właściwa Dolina Kościeliska, cud piękności, jakby senne wyobraźni widziadło. Snać uważał przedwieczny Architekt, że nagły wstęp do gmachu będącego zaiste arcydziełem wszechmocnéj Jego ręki, olśniłby za nadto wźrok śmiertelnych, nie przywykły do podobnéj piękności i dla tego przeprowadza nas przez ten przysionek, aby przygotować zwolna oczy nasze do oglądania coraz większych cudów.
W końcu powyżéj opisanéj dolinki, napotykamy małą kapliczkę, a nie opodal za nią, w cieniu pięknych lip, nawpół zwaloną leśniczówkę, służącą dawniéj za mieszkanie gościom przybywającym tutaj na żentycę. Stąd poraz pierwszy ukazuje nam się majestatycznie szczyt Pysznéj (7230 st.), nbielony smugami śniegu. Minąwszy zwaliska karczmy do niedawna jeszcze mie-