A wśród tych zwalisk, a po zakątach téj czarodziejskiéj budowy, przemykają cienie owych istót tajemniczych, nadziemskich, które wyobraźnia ludu w tak pełne życia i poetyczne niekiedy zaklęła postacie. To duchy opiekuńcze tych gór, to stróże ukrytych w nich skarbów, to biedni pokutnicy którzy winy ziemskiego życia okupują błądząc wśród skał i urwisk niedostępnych, jęczą i płaczą szumem potoku, szepczą szelestem liści poruszanych wiatrem.
Droga kamienista mogąca lada chwila przyprawić o niebezpieczne potknięcie, nie dozwalała myśli błądzić swobodnie w tym świecie duchów, który otwierał jéj tajniki swoje i wabił ku sobie nieopisanym urokiem.
Pierzchły téż wkrótce widziadła, a rzeczywistość miejsce wymarzonych światów zajęła. Pomimo utrudzenia wędrowaliśmy wesoło i byliśmy wszyscy dobréj myśli, jakkolwiek niepokoiła nas obawa, czy téż w karczmie kościeliskiéj zastaniemy jeszcze zamówiony wózek; gdyż w przeciwnym razie wypadałoby nocować w brudném,
jątkiem niewielu osad, zalegały odwieczne lasy. Trudno zatém przypuścić aby ta dzicz zapędzała się aż tutaj za ubogimi mieszkańcami, którzy bez wątpienia schronili się w te niedostępne góry i lasy. Co do wsi Kościeliska i kościołka, te prawdopodobnie mogły nadać nazwę dolinie tatrzańskiéj; pomimo to ośmielam się podać tu nowe przypuszczenie wysnute z bujnéj wyobraźni tutejszego ludu.
Przed kilku laty Jędrzéj Wala, ów zawołany przewodnik w Tatry, idąc z nami na daleką wycieczkę, tłumaczył nam nazwy szczytów, zwracając uwagę na ich trafność. Utrzymywał on, że nazwę Kościeliska nadano téj przecudnéj dolinie dla jéj podobieństwa do kościoła, gdyż otaczające ją skały, kształtem swoim przypominają posągi, kolumny, ołtarze, pomniki, a całość najwspanialszą tworzy świątynię. Czy to jest osobiste zapatrywanie się Wali, czy rzeczywiście taki jest początek nazwy Kościeliska, powiedzieć nie umiem, podaję jedynie to co słyszałam na miejscu.