Dolina w nocy jak wnętrze pieczary,
W niéj kuźnie ogniem ziejące,
Jak paszcze smoków zaklętych przez czary,
Wieczystych skarbów strzegące.
Kuźnice zakopiańskie, które tu wszyscy bez wyjątku z góralska Homrami nazywają, przejąwszy tę nazwę niemiecką od robotników czeskich, leżą jak już wspomiałam, o pół mili od wsi, pomiędzy górami w dość obszernéj dolinie wśród ciemnych lasów świerkowych na 3000 st. n. p. m. wzniesionéj. Na wstępie do téj doliny po lewéj stronie od wschodu wznosi się piękna, skalista góra zwana Nosalem zakopiańskim (3584 st.); w głębi widać wspaniałe szczyty Swinnicy, Kościelca, Koszystéj i inne, podnoszące się dumnie ponad lasem. Ze wsi Zakopanego prowadzi do Kuźnic szeroka droga po części lasem, to znowu wyrębiskiem, na którém puszczają się już śliczne świerki i modrzewie. Po obu jéj stronach szumią bystre potoki płynące od Kuźnic i w niezliczone wijąc się zakręty, to giną w głębi lasu, to znowu zbiegają się i łączą, obejmując w rozwarte ramiona to głaz ogromny purpurowym, wonnym ubarwiony porostem, to wysmukłych świerków bukiet lub bujnéj trawy kępkę, którą śnieżna obryzguje piana. Droga ta bardzo przy-