Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/182

Ta strona została skorygowana.

jednym skończyło i że więcéj ludzi nie poszło szukać zguby. O jakże się ucieszyli wszyscy, gdy nas zobaczyli zdrowo powracających! „Coby to było, mówiła ze łzami nasza gaździna, żeby tacy ludzie, co to już jakby nasi, zginęli w górach.“
Kończąc opis téj wycieczki to jeszcze dodam, że w parę godzin po naszym powrocie, spadł śnieg na Czerwonym Wiérchu i Upłazie, a odjeżdżając we trzy dni późniéj, mieliśmy widok znany nam dotąd tylko z opowiadania, to jest ujrzeliśmy cały łańcuch Tatrów ubielony śniegiem, z zieloną opaską lasów u dołu.