mieszkańców równin charakterem, obyczajami, oświatą, a przy niektórych wadach, mających zalety tak piękne, tak ujmujące, że jedna sobie najszczerszą życzliwość i przychylność każdego kto go pozna bliżéj.
W opisach moich pozwoliłam sobie zupełnéj swobody; opowiadam wycieczki tak jak je odbywałam, bo sądzę że te rozmaite drobne przygody wędrowców, nie będą bez zajęcia dla czytających, a tém lepiéj dadzą poznać przyjemności i niewygody jakich można doświadczyć w górach.
Dla tych którzy już zwiedzali Tatry, taki opis, budzący własne wspomnienia, będzie jak ów kwiateczek górski zasuszony w książce na pamiątkę i wywołujący z zapomnienia owe chwile prawdziwie swobodne, co jak sen uroczy rozjaśniły życie powszednie nieraz tak bezbarwne i ciężkie.
Może téż mój opis, choć niewprawném piórem kréślony, zachęci kogo, aby wprzód nim pojedzie podziwiać alpejskie lodowce, zboczył do naszéj polskiéj Szwajcaryi i w szałasie góralskim wychylił kubek żentycy z ręki gościnnego bacy pierwéj, nim w zagranicznym hotelu zabiegliwy Niemiec, z układnym a obłudnym uśmiechem, poda mu po polsku przepłaconą filiżankę kawy.
Jeżeli moje „Obrazki“ zajmą przejemnie jaką chwilkę przy wspólném czytaniu w kółku rodzinném, a Tatrom nowych wielbicieli zjednają, będzie to sowitą nagrodą téj drobnéj pracy, któréj jedyną zaletą sumienność i wierność.