a powietrze ochłodzone przez noc, tchnie orzeźwiającą świeżością którą mu późniéj skwar słońca odbiera. Wózek góralski lekki i zgrabny, najstósowniejszym jest do téj podróży[1].
Minąwszy Podgórze i leżące za niém cegielnie, najcudniejsza okolica roztacza się przed oczami naszemi. Nie zbyt wyniosłe wzgórza, będące wstępnym szczeblem do lesistych Bieskidów wznoszących się coraz wyżéj w oddali, okrywają urodzajne łany dojrzewającém kołyszące się zbożem; kwieciste łąki, ożywione nieraz wężykiem wijącą się strugą, zaścielają dolinki. Gaiki i laski po większéj części olszowe, bukietami porozrzucane, urozmaicają tę malowniczą okolicę, zasianą pięknie położonemi wioskami; majowa zieloność stroi gaje i trawniki, na których jakby miliony brylantów błyszczą obfitéj rosy kropelki. Skowronek ten luby wiosny śpiewaczek, nuci wesoło swą prostą, serdeczną piosenkę tak dobrze wtórującą uczuciu swobody i niewinnego szczęścia, jakiém widok téj pięknéj okolicy napełnia duszę. Zostawiamy na lewo Swoszowice, słynne kopalniami siarki i kąpielami siarczanemi, a przebywszy kilka pagórków, zatrzymujemy się na Mogilańskiéj górze (1273 stóp n. p. m.), skąd na całą okolicę wspaniały przedstawia się widok. Za nami w rozległéj dolinie Wisły pozostał stary nasz Kraków z mogiłami przeszłości,
- ↑ Zwyczajnie przyjeżdżał po nas furman umyślnie przysłany ze Zakopanego; ktoby jednak nie miał sposobności zamówienia go stamtąd, może z łatwością wystarać się o wózek góralski w dzień targowy na Kleparzu lub Podgórzu, bo górale od Nowego Targu lub Szczawnicy, podejmują się chętnie dla zarobku zboczyć kilka mil drogi. Zakopianie bywają z żelazem we czwartek i sami się wywiadują o podróżnych którychby mogli zabrać z powrotem. Zapłata za zamówiony parokonny wózek wynosi 12—15 złr.