Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/220

Ta strona została skorygowana.




Dolina Białéj-wody (Pod-Upłazki, Pod-Wysoką).

Koło doliny podnoszą się skały,
Strome i czarne, milczące,
A nad skałami tumany się zlały,
Niby sklepienia wiszące.

W. P.

Jakkolwiek Tatry tylokrotnie przezemnie zwiedzane nic nie straciły z uroku swego, był jednak rok w którym klęski i nieszczęścia przywalające ciężkiém brzemieniem ziemię rodzinną, tak żywo oddziałały na mą duszę, że wszystkie przyjemności życia, straciły dla mnie swój powab. Już ja się nie cieszyłam jak dawniéj na pobyt w Zakopaném, nie układałam nowych wycieczek, nie śniłam o górach; wszystko było mi obojętném. Ach więcéj nawet! ja miałam sobie do wyrzucenia każdą, choćby najniewinniejszą rozrywkę, każdą swobodniejszą chwilę, gdy tylu rodaków moich tonie w potokach krwi i łez, tylu całkiem inne, a wcale nie przyjemne odbywa podróże.
Lato w owym roku zimne, dżdżyste, a w Tatrach nawet śnieżne, odpowiadało zupełnie temu smutnemu nastrojowi méj duszy. Góry prawie ciągle okryte chmurami, zamglone deszczem lub pobielone śniegiem, nie wabiły wcale do wycieczek. Owce po halach padały