uschłe, odarte z wiecznie zielonych szpilek, które wieńczą same tylko ich wierzchołki i wydają się jakby cierniowa korona na czole biednych wygnańców.
Przeprawiwszy się przez Dubrawisko, znużeni i spragnieni wypoczęliśmy na ogromnych granitowych złomach przy obfitém źródle w dzikiéj dolinie Pańszczycy. Wszystkie źródła tatrzańskie nie tylko że mają wodę wyborną i zimną, ale orzeźwiającą i wzmacniającą zarazem, byle tylko nie pić jéj zbyt wiele, bo to szkodliwém być może. Ileż to razy w naszych wędrówkach zmęczeni przykrą drogą, znużeni upałem i prawie już bezsilni, padaliśmy przy źródle, a po paru szklankach wody, wracały siły, ustępowało utrudzenie i po krótkim wypoczynku, ruszaliśmy w drogę rzeźwo, ochoczo, jakbyśmy dopiero z domu wychodzili.
Kto zwiedzał zachodnią część Tatrów, t. j. dolinę Kościeliską, Miętusię, Mało-Łąkę, Strążyska, ten zna góry nasze jedynie ze strony romantycznéj, sielankowéj. Są tu wprawdzie szczyty do bardzo znacznéj dochodzące wysokości, ale kształty ich są łagodnie zaokrąglone, bujna trawa i gęste porosty okrywają te góry do samych wierzchołków. Doliny u ich stóp czarują wdziękiem i krasą, a skaliste ściany wznoszące się nieraz zupełnie prostopadle, dodają im malowniczego uroku. Wszystko tu rozkoszne, lube, wypieszczone ręką przyrody która z macierzyńską hojnością wyposażyła te miejsca całém bogactwem najrozmaitszych ozdób.
Wschodnia strona Tatrów całkiem odmienny przedstawia widok. Jak pierwszéj wybitnym charakterem wdzięk malowniczy, tak drugiéj olbrzymi majestat i dzika wspaniałość główne stanowi piętno. Tutajto strzelają w obłoki granitowe iglice, ostre, urwiste, strasznie poszarpane, z odwiecznym śniegiem w szczelinach, z głębokiemi przepaściami dokoła. Prostopadłemi a chropowemi ścianami, lub kamienistemi upłazami, spadają te
Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/241
Ta strona została skorygowana.