Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/256

Ta strona została skorygowana.

pieniu wody, przedstawiają straszny obraz zniszczenia. Wielkie przestrzenie kamieńców po obu brzegach, to nieme świadki spustoszenia jakie tu szerzy rozhukany żywioł. Dziś Białka płynęła cicho i skromnie tak, że przejechaliśmy ją w bród bez innéj przeszkody, prócz ogromnych kamieni któremi dno jéj zasłane.
A więc jesteśmy już na Spiżu, Białka bowiem jak nam wiadomo, stanowi tutaj granicę pomiędzy Galicyą a Węgrami. Wieś Jurgów przez którą najprzód przejeżdżamy, porządnie jest zabudowaną; domy duże, z pięknego drzewa stawiane, ziemia żyźniejsza niż w Bukowinie a nawet w Zakopaném. Prócz owsa, sieją tu dosyć żyta które wcale pięknie się udaje; konopie nieznane wcale na Podhalu naszém, rozrastają się bujnie na zagonach; lnu jednak sieją więcéj, widać że jest właściwszy tutejszym gruntom. Okolica nie miała zrazu nic zajmującego prócz widoku na Tatry spizkie, które występowały coraz majestatyczniéj, przyćmione lekką zasłoną mgły, a raczéj srężogi która zazwyczaj pokazuje się przy dniu pogodnym a upalnym. Niebawem olbrzymie to pasmo zaczęło się zwijać i skracać, cofnął się gdzieś w głąb szczyt Lodowy, a naprzód wystąpiła jedna turnia, a raczéj grupa skalista bardzo wspaniała i piękna, znana pod nazwą Murania. Z jednego pnia że się tak wyrażę, wyrastają trzy szczyty t. j. Murań od zachodu, (5945) daléj Hawrań Wielki (6185) i Mały. Ogromną tę skalistą masę odziewają do znacznéj wysokości najpiękniejsze lasy, po większéj części bukowe. Oko przywykłe do ciemnèj barwy świerków, mile uderza świeża i jasna zieloność powiewnych listków buczyny, wśród których wychylają się tu i owdzie koralowe jarzębiny grona.
Te bukowe lasy nadają całkiem odmienną fizyjognomiję malowniczéj okolicy u stóp Murania. W mglistéj oddali sterczą groźnie i nadzwyczaj wspaniale,